Rok 1920 pozostanie w dziejach co najmniej dwóch państw i narodów rokiem na długo pamiętnym. Na ogromnej arenie, pomiędzy brzegami Dniepru, Berezyny i Dźwiny, a z drugiej strony Wisły, rozstrzygały się w walce wojennej losy nasze polskie i sąsiedniej z nami Sowieckiej Rosji – pisał w swojej rozprawie „Rok 1920” Józef Piłsudski. Odpowiadając tym, którzy nie przykładali wówczas znaczenia do polskiego zwycięstwa w tej wojnie i nie zdawali sobie sprawy z jej dalekosiężnych skutków po żołniersku wyjaśnił: Chcę powiedzieć, że ta wojna, czy bijatyka omal nie wstrząsnęła losami całego cywilizowanego świata, że jej kryzysy były kryzysami milionów i milionów istot ludzkich, a dzieło zwycięstwa na czas, daj Boże, dłuższy stworzyło podstawy już dziejowe dla obu państw walczących.
Odzyskanie niepodległości przez Polskę w listopadzie 1918 roku nie przyniosło Polakom pokoju. Na mocy traktatu pokojowego w Wersalu przyznano Polsce większość ziem zaboru pruskiego, o przynależności Warmii, Mazur i Górnego Śląska zdecydować miały plebiscyty, uznano polską administrację tymczasową nad Galicją Wschodnią, natomiast sprawę granicy na wschodzie odłożono na dalszy plan. Tymczasem na dawne ziemie polskie na wschód od Bugu, z których wycofywały się wracające z wojny wojska niemieckie, natychmiast wkraczały wojska bolszewickie.
Józef Piłsudski początkowo sądził, że bolszewikom chodzi tylko zajęcie ziemi etnicznie rosyjskie. Kiedy jednak po zdławieniu kontrrewolucji armia sowiecka ruszyła na zachód, szybko zorientował się jak wielkim zagrożeniem jest rodząca się w Rosji nowa siła. Celem Polaków było bowiem odzyskanie kontroli nad ziemiami przedrozbiorowej Polski, celem bolszewików – powszechna rewolucja, której hasła chcieli nieść na zachód. Młode państwo polskie czekała dramatyczna walka o polskie granice na wschodzie. Oczekiwania Polaków zderzyły się tu bowiem nie tylko z ekspansją bolszewików, ale także narodowymi aspiracjami Litwinów, Białorusinów i Ukraińców. Narastał konflikt polsko-ukraiński, rozwijał się spór z Litwą, bolszewicy proklamowali powstanie socjalistycznej Białorusi. Już lutym 1919 roku doszło do pierwszego polsko-bolszewickiego starcia koło miasteczka Mosty, które było początkiem długiej i krwawej wojny. Jasne się bowiem stało, że o kształcie polskiej granicy wschodniej w czasie rokowań pokojowych zadecydować może to, kto administruje danym terenem.
Do walki o wschodnie granice stanęli żołnierze odrodzonego Wojska Polskie. Zaprawieni w bojach legioniści, ci, którzy do niedawna jeszcze walczyli po obu stronach frontu w mundurach zaborczych armii, ci wracający do Polski z tułaczki po świecie. Potem do wojska szło młodsze pokolenia, a w dniach realnego zagrożenia bolszewickiego w lecie 1920 roku do Armii Ochotniczej zgłaszali się nawet uczniowie. Było wśród nich wielu kielczan i mieszkańców regionu. Jak wielu – do dziś nie wiadomo. W naszym cyklu przypomnimy sylwetki kilkunastu z nich. Ich życiorysy mocno wpisały się w historię Polski.
16 kwietnia 1919 roku rozpoczęła się polska ofensywa na wschodzie. Józef Piłsudski zaplanował zdobycie Wilna, Lidy, Nowogródka oraz Baranowicz. 20 kwietnia Wilno zostało zdobyte, a 29 kwietnia Sejm Ustawodawczy uchwalił włączenie ziemi wileńskiej do Polski. Przez ten czas Polacy walczyli z Sowietami. Zajęli kolejne miejscowości, m.in.: Słonim, Pińsk, Łuck, Nowogródek, Mińsk i Ostróg.
„Myślą przewodnią naszego pochodu na wschód było dotarcie do takiej linii, na której możemy bronić praw naszej Ojczyzny i w pochodnych warunkach gotowości do boju czekać na wytyczenie naszych przyszłych granic.” – uzasadniał polską ofensywę na wschód Józef Piłsudski.
Latem i jesienią 1919 roku wojska polskie zajmowały kolejne tereny. W sierpniu wkroczyły do Mińska i Bobrujska. Państwa Ententy chciały, aby Polska wsparła walczącą z bolszewikami rosyjska armię generała Denikina. Jednak polska ofensywa na wschodzie została wstrzymana. Józef Piłsudski doskonale znał bowiem stanowisko wciąż silnej i walczącej z bolszewikami „białej Rosji”, która po ewentualnym zwycięstwie znów mogła zaanektować ziemie polskie. Dowodzący wojskami „białych” generał Denikin nie dawał żadnych złudzeń, twierdząc, że Polska może istnieć tylko w granicach dawnego Królestwa Kongresowego.
Naczelnik zdecydował się na prowadzenie negocjacje zarówno z „białymi”, jak i „czerwonymi”. Sondował w ten sposób, która ze stron rosyjskiej wojny domowej będzie gotowa na większe ustępstwa wobec politycznych planów Polski. Podejmując rozmowy z bolszewikami wiedział, że zyska na czasie i dozbroi armię. Równocześnie popierał sprawę powstania niepodległej i sprzymierzonej z Polska Ukrainy i Białorusi, które odgrodziłyby Polskę od Rosji. Przedstawiciele Piłsudskiego rozpoczęli tajne negocjacje w Białowieży z pełnomocnikiem Lenina – Julianem Marchlewskim.. Bolszewikom zagrożonym przez wojska Denikina zależało na pokoju. Piłsudski jednak przewidział, że ich działania są pozorowane i prędzej czy później uderzą na zachód. Miał rację, bo kiedy pokonali w grudniu armię Denikina, bolszewicy szybko zerwali rozmowy. Polska misja wyjechała także na rozmowy do Taganrogu – kwatery głównej Denikina. Ta misja również nie miała szans powodzenia. Stanowisko Naczelnika Państwa było jasne: „Zarówno bolszewikom, jak i Denikinowi jedno powiem – jesteśmy potęgą, a wyście trupy. Mówiąc językiem żołnierskim: dławcie się, bijcie się, nic mnie to nie obchodzi, o ile interesy Polski nie są zahaczone. A jeśli je zahaczycie, ja będę bił. Lekceważę, pogardzam wami, nie wierzę wam, waszemu gatunkowi ludzkiemu. O jakichkolwiek tedy stosunkach dyplomatycznych mowy być nie może, bo ich warunkiem są wiara i dyskrecja, a wy zdradzacie cywilizację, własny kraj i jeden drugiego…”
Mocarstwa zachodnie uznały prawo Polski do budowy administracji tylko na zachód do Bugu. A w tym czasie linia frontu polsko bolszewickiego przebiegała już o 300 km dalej na wschód. Polski wywiad donosił o coraz większym zagrożeniu bolszewickim marszem na zachód. Nad polską granicę Rosjanie wysyłali nowe wypoczęte i dobrze wyposażone jednostki wojskowe.
Sytuacja niepodległej Polski zaangażowanej w wojnę na wschodzie była bardzo trudna: brakowało towarów, w tym żywności, wzrastało bezrobocie. Ustąpił rząd Ignacego froncie Paderewskiego, na stanowisku premiera zastąpił go Leon Skulski. Równie dramatyczna była sytuacja polskiej armii. Na rozległym froncie ciągle toczyły się walki. Polscy żołnierze w dużej mierze byli uzależnieni od pomocy w sprzęcie i zaopatrzeniu aliantów. Jednak Wielkiej Brytanii i Francji nie zależało na osłabieniu Rosji. Sowieci podjęli kampanię propagandową, w której przekonywali światową opinię publiczną, że pragną pokoju, a do wojny dąży Polska.
Kielczanie w wojnie polsko-bolszewickiej
Kawalerowie Virtuti Militari
Wśród uczestników wal o wschodnią granice byli też kielczanie wyróżnieni za walkę. Wielu z nich to kawalerowie Orderu Virtuti Militari., wielu kilkakrotnie odznaczanych było Krzyżami Walecznych. Przedstawiamy sylwetki kilku z nich. Wszyscy to kawalerzyści, którzy awansowali do stopnia pułkowników .
Wincenty Witold Cedro – Cendro
Pięć razy odznaczony za waleczność i odwagę, kawaler orderu Virtuti Militari.
Urodzony w Karczówce. Ukończył Studium Rolnicze na Uniwersytecie Jagiellońskim. Walczył przeciw Niemcom w Dywizjonie Ułanów Polskich, a od 1917 roku był oficerem I Korpusu Polskiego gen. Józefa Dowbór-Muśnickiego. W niepodległej Polsce rozpoczął służbę w 7 Pułku Ułanów Lubelskich. Uczestniczył w wojnie polsko-ukraińskiej i wojnie polsko-bolszewickiej. Po wojnie pozostał w wojsku. Po wybuchu II wojny światowej walczył w Nowogródzkiej Brygadzie Kawalerii. Został aresztowany przez Sowietów w drodze do granicy z Węgrami. Wiosną 1940 roku został rozstrzelany przez NKWD w Katyniu.
Franciszek Żarnowski
Cztery razy odznaczony za waleczność i odwagę, kawaler orderu Virtututi Militari.
Urodzony w Otoczni w powiecie mławskim, powołany do wojska rosyjskiego, służył na froncie północnym jako instruktor jazdy konnej. Gdy dowiedział się o formowaniu wojska polskiego, z Kowna przejechał linię frontu na swoim koniu i zaciągnął się do Legionów. Trafił do I Pułku Ułanów Władysława „Beliny” Prażmowskiego, z którym przeszedł szlak bojowy na Wołyniu. W listopadzie 1918 roku wstąpił do 3 Pułku Ulanów, późniejszego 7 Pułku Ułanów Lubelskich. W listopadzie 1919 roku w rejonie Wieśnińska jego szwadron prowadził walkę z trzema batalionami bolszewickiej piechoty. Ułani wzięli wtedy 60 jeńców. Został ranny w lewe kolano i prawą rękę kulą dum-dum pod wsią Karandasze w 1920 roku. Po rekonwalescencji nadal służył w 7 Pułku Ułanów Lubelskich. Ze względu na odniesione rany przeszedł do rezerwy. W 1928 roku kupił majątek w Brzezinach pod Kielcami i zajął się hodowlą koni dla wojska. Zmarł 22 lipca 1938 roku.
Jerzy Stefan Pytlewski
Dwukrotnie odznaczony Krzyżem Walecznych, kawaler orderu Virtuti Militari
Urodził się w Kielcach. Po maturze studiował prawo w Dorpacie, służył w armii rosyjskiej, wrócił do Kielc. 12 sierpnia 1914 roku, zgłosił się do oddziału jazdy Beliny Prażmowskiego. Z oddziałem przeszedł cały szlak bojowy. W listopadzie 1918 roku wstąpił do Wojska Polskiego i tworzył kadry 5 Pułku Ułanów. Walczył pod Lwowem i na froncie ukraińskim. Pozostał w wojsku. Był dowódcą 6 Pułku Strzelców Konnych w Żółkwi. W lipcu 1934 roku został przeniesiony w stan spoczynku Zmarł 20 maja 1939 roku w Warszawie. Spoczywa na cmentarzu Starym w Kielcach.
Tadeusz Kurnatowski
Kawaler Krzyża Walecznych i orderu Virtuti Militari.
Syn rolnika z Dąbrowy pod Kielcami. Od 1909 do 1913, był żołnierzem armii rosyjskiej, w w sierpniu 1914 roku wstąpił w Kielcach ochotniczo do 1 pułku piechoty i przeszedł cały szlak bojowy Legionów Polskich. Pozostał w wojsku, został dowódcą 17 Pułku Ułanów Wielkopolskich , a następnie dowódcą 18 Pułku Ułanów Pomorskich .. Po kampanii wrześniowej był internowany na Węgrzech, gdzie zmarł w 1940 r.
Konstanty Kułagowski
Czterokrotnie odznaczony Krzyżem Walecznych, kawaler orderu Virtuti Militari.
Pochodził z Chmielnika, uczył się w Kielcach, w Szkole Handlowej. W sierpniu 1914 roku z kolegami ze szkoły wstąpił w Kielcach do legionów. Z pułkiem przeszedł cały szlak bojowy. Po odzyskaniu rzez Polskę niepodległości wstąpił do Wojska Polskiego. Otrzymał przydział do 7 pułku ułanów. Z pułkiem przeszedł cały szlak bojowy wojny polsko-bolszewickiej, walcząc na froncie od lutego 1919 roku. Pozostał w wojsku Walczył w kampanii wrześniowej, uniknął niewoli, wrócił do Warszawy, był komendantem obwodu Śródmieście i szefem Wydziału Zrzutów Komendy Głównej AK. Walczył w Powstaniu Warszawskim. Po wojnie mieszkał w Łodzi. Zmarł w 1977 r.
Opracował dr Marek Maciągowski